sobota, 31 sierpnia 2013

Numerologiczne wakacje

Dawno mnie tu nie było, ale już się tłumaczę!
Po pierwsze nie mieszkałam u siebie przez miesiąc. Remonty wymagają wyrzeczeń i drobnych niedogodności, a pracując nie da się mieszkać bez łazienki, toalety i kuchni. Bez przesady - lubię ryzyko, ale nie aż takie ;)
Po drugie wspomniana wcześniej praca - przez większość dni tygodnia od 8 do 18. Poza sądową przygodą, o której napiszę nieco niżej, przygotowywałam licealistę do poprawki. Aj, jednak jestem cudotwórcą, bo ZDAŁ.
Po trzecie... To wakacje, pora IM PRE ZO WA NIA :D
Skąd nagłówek? Mam zamiar przedstawić wam to, co najbardziej podobało mi się w tegorocznych wakacjach. Co prawda mam jeszcze miesiąc wypoczynku przed sobą, ale dołączę do ogółu i już teraz podsumuję mój własny summertime.
  

Pierwsza praca.



Podczas tegorocznych wakacji pierwszy raz w życiu pracowałam inaczej - nie byłam sama sobie szefem, nie pracowałam sama i nie ustalałam sobie stawki. Tak, standardowa praca korepetytora daje mi dużo więcej swobody niż (jak już zapewne się domyśliłyście/liście) praca w sądzie. Podczas dwumiesięcznej pracy przeszłam aż przez 3 stanowiska! Wydział Rodzinny i Nieletnich, Biuro Podawcze i Wydział Cywilny. Powiem wam najszczerzej w świecie - doświadczenie świetne, ale jednak wolę jeszcze się trochę "doedukować" ;)
   

Dwa nowe nawyki. 


 Moimi nowymi nawykami są: codzienne picie kawy i sprawdzanie informacji o świecie. Wiem, że to pierwsze jest niezbyt zdrowe, dlatego postaram się zamienić kawę na yerbę, ale od sprawdzania co nowego się wydarzyło nie jestem w stanie się odzwyczaić. Wszystko to, co wydawało mi się nudne stało się czymś ogromnie ważnym i interesującym.
     

 Trzy Osoby Boskie.



Wiara, ot co. Od tego roku zaczynam pełnić rolę animatora we wspólnoście, więc warto było uporządkować swoje życie duchowe. 
     

Cztery kółka na szosie.


Jazda samochodem zawsze sprawiała mi wiele przyjemności, ale... No co tu dużo mówić, rodzice nie pozwalali mi na zbyt częste szosowe szaleństwa. Od zakończenia szkoły miałam naprawdę wiele czasu na poprawienie moich umiejętności i przyznam szczerze, że teraz czuję się za kierownicą jeszcze lepiej, dużo pewniej, a dzięki temu czerpię z jazdy podwójną radość.
     

Studia na piątkę!



Udało mi się dostać na studia, idę tam, gdzie chciałam, cieszę się niesamowicie. Uniwersyteckie Kolegium Kształcenia Nauczycieli Języka Angielskiego (z dod. spec. z j. niemieckiego) - brzmi pięknie, nieprawdaż?
  

Sześć zapachów lata.



Zapach brzoskwiń z działki cioci
Zapach ciętego drewna - nowe meble ;)
Zapach perfum mojej sąsiadki - piękne!
Zapach starych akt
Zapach Justynowej focacci - na samą myśl cieknie ślinka!
Zapach deszczu po dwóch upalnych tygodniach
   

Siedem życzeń.


cieszyć się życiem,
dbać o swój rozwój intelektualny,
dbać o swój wygląd,
znaleźć swój styl,
odmienić pokój,
mieć czas dla siebie,
dbać o kontakty
    

Osiem momentów.


    

 
  1. Wyjazd na działkę do Kamila - mamy zamiar to powtórzyć we wrześniu. Wyjazd był najcudowniejszym czasem spędzonym z tymi ludźmi. Nigdy wcześniej nie byliśmy na siebie tak otwarci, szczerzy i jednocześnie radośni.
  2. Łazienka doczekała się remontu, po... 20 latach! Nawet nie wyobrażacie sobie jak ogromnie się z tego cieszę!
  3. YOLO, czyli potajemna impreza. Ze względu na remont mieszkałam u dziadków, którzy to postanowili na jakiś czas pojechać na działkę. Wtedy też właśnie zorganizowałam imprezę. Nic szczególnego, gdyby nie to, że była w 100% spontaniczna, a ostatni gość odprowadził mnie do pracy, bo... całe zdarzenie miało miejsce z wtorku na środę! 
  4. Co do powyższej imprezy - trzygodzinny spacer w towarzystwie dwójki świetnych kumpli. Zawsze chciałam wyjść na dwór w nocy, ale nigdy nie ośmieliłam się na to. Nie tylko dlatego, że się bałam, ale również dlatego, że nie pozwalają mi na to rodzice. Jednak muszę przyznać, że ów spacer był dla mnie naprawdę świetnym przeżyciem.
  5. Stały kontakt z Carmen. To moja przyjaciółka, z którą kontakt bądź co bądź od zakończenia gimnazjum mam raczej... sporadyczny. W wakacje udało nam się widywać średnio raz w tygodniu, studiować będziemy blisko siebie, więc to dla mnie coś pięknego.
  6. Spontaniczny wypad do kina na Wolverine, a co - dobre towarzystwo i dobra zabawa!
  7. Dostanie się na studia - huh, wiem, dużo o tym mówię, ale naprawdę się cieszę. 
  8. Pierwsza praca - tak jak wyżej ;)


     

Dziewięć piosenek.


Tegoroczne wakacje zachwyciły mnie pod względem muzycznym. Mnie i w sumie znaczną większość mojego otoczenia. Ostatnimi czasy dało się słyszeć głównie 'losing control' i inne tego typu głębokie, filozoficzne teksty. Sama melodia również nie powalała. W tym roku wiele piosenek wpisało się w mój gust.

Lana del Rey: Young and Beautiful
Sama ta piosenka ma w sobie coś tak niesamowitego, że za każdym razem kiedy jej słucham mam ciarki.






Avicii: Wake Me Up

Ten kawałek razem z przyjaciółmi określiliśmy jako hymn młodych - dla nas zdecydowanie genialny!




Imagine Dragons: Radioactive
Ostatni post dodałam na temat muzyki, która porusza takie emocje, o których posiadanie nawet byśmy się nie podejrzewali - Radioactive właśnie do tego typu piosenek należy.


OneRepublic: Counting Stars
Tekst mnie rusza, refren dniami i nocami rozbrzmiewa w głowie.


John Newman: Love Me Again
Krąży za mną, nucę codziennie.


James Arthur: Impossible
Coś pięknego, nie znam osoby, która bym temu zaprzeczyła :)



Trzy poniższe piosenki kojarzą mi się z pobytem u przyjaciela na działce. A to był dobry wyjazd ;)

Daft Punk: Get Lucky


Rudimental: Waiting All Night  (siła, siła, siła)




Robin Thicke: Blurred Lines

niedziela, 14 lipca 2013

Feel so close


Nie wiem dlaczego, nie pytajcie mnie - ta piosenka wzbudza we mnie coś, czego nie jestem w stanie opisać. Serce drży, ja mam ciarki, a w głowie same przyjemne wspomnienia. To chyba dość częste, że muzyka pobudza naszą wyobraźnię i nagle, gdy słyszymy pierwsze dźwięki, przed naszymi oczkami tworzą się najpiękniejsze obrazy, wchodzimy do naszego własnego, prywatnego Edenu.
Tak mam i ja. 

Do muzykalnych nie należę, nie należałam i nigdy należeć nie będę, ale nie wyobrażam sobie życia bez moich ukochanych kawałków. Lubię ten moment, kiedy czuję, że wszystkie moje mięśnie tak specyficznie się napinają, a serce naprawdę zdaje się być odpowiedzialne za uczucia i mam wrażenie, że od ich nadmiaru zaraz wybuchnie. 

Czuję się już tak blisko granic szczęścia, że aż boję się postawić kolejny krok, żeby przed przypadek w nim nie utonąć.

A jak jest z wami? Czy muzyka wpływa na was tak intensywnie? Jakie wspomnienia łączycie z jakimi piosenkami? Wypowiedzcie się, naprawdę mnie to interesuje :)

piątek, 12 lipca 2013

UW(aga) nadchodzę!

Przepraszam, że tak bezczelnie od początku się chwalę, ale no cóż... jestem z siebie dumna ;)
Wita Was studentka Uniwersytetu Warszawskiego!

Napisać chciałam już dość dawno temu i długo się do tego zbierałam, ale nie będę oszukiwać - wracam na tyle wykończona z pracy, że natychmiast usypiam. Bycie urzędasem to jednak nie sama zabawa spinaczami biurowymi.

W sumie brak mi słów. Nie wiem, nie mam naprawdę pomysłu jak to wszystko mogłabym ukształtować w spójny tekst. Tyle myśli jednocześnie kotłuje mi się w czerepku, że o matko i ojcze - ledwo sama to składam.

Moja kreatywność dziś leży i kwiczy, więc będzie bez jakiejkolwiek myśli przewodniej - nie potrafię dziś, naprawdę. Zmęczenie bierze górę, niestety.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę miłego weekendu :)

środa, 26 czerwca 2013

Przyjemności w samotności




Myślę, że wiele osób odczuwa czasem swego rodzaju samotność. Nie chodzi o to, że nikt nas nie lubi, bo jesteśmy fe, ble i ohyda, a o to, że w pewnych momentach mamy wrażenie wycofania z życia otaczających nas osób. Ktoś nie ma czasu na zwykłą rozmowę przez telefon, ktoś inny odwołuje umówione spotkanie, nikogo nie ma w domu, wszyscy są zajęci... Pozostaje wyłącznie własne towarzystwo. Należałoby jednak zadać sobie pytanie - co w nim złego? 



Pozwolę sobie zacytować Marka Twain'a:
"The worst loneliness is not to be comfortable with yourself."

Kluczem do polubienia czasu w samotności jest polubienie swojego towarzystwa, a co ważniejsze
- akceptacja samego siebie. Spędzanie czasu samotnie naprawdę może na nas pozytywnie oddziaływać i dawać wiele przyjemności, trzeba się jedynie nauczyć jak korzystać z takiego czasu. 





Oto kilka moich propozycji:

1.  Rowerowo i relaksacyjnie - proponuję przejażdżkę nad wodę, gdzie można bezkarnie skąpać ciało w  promieniach letniego słońca, zatopić się w refleksjach podczas moczenia nóg i poczytać książkę odrywając się od realnego świata.

2. Domowe SPA - gorące kąpiele lepiej sprawdzają się zimą, latem zaproponowałabym raczej intensywne nawilżanie ciała, zadbanie o włosy (słońce latem jest dla nich bezwzględne), pedicure (klapki i sandałki nie pozwolą ukryć niedoskonałości) i manicure oraz odświeżające maseczki. 

3. Kuchmistrz poleca - wiadomo, nie każdy musi być od razu jak Jamie Oliver, Nigella Lawson czy Gordon Ramsay, jednak myślę, że zawsze warto poeksperymentować w kuchni* - może ktoś z was stanie się kolejnym uczestnikiem przyszłej edycji Masterchef'a?.

4. Własna przestrzeń - może to idealny czas na przemeblowanie, poukładanie w szafkach czy inne drobne odświeżenie mieszkania? :)

5. Naukowo - wiem, może brzmieć dziwnie, ale naprawdę mimo tych 2 miesięcy przerwy już tęsknię za liceum i zdarza mi się dla rozrywki poczytać podręczniki czy choćby porozwiązywać matematyczne zadanka.


_____________________________________

* proponuję skorzystać z przepisów zamieszczanych na stronkach kulinarnych, np.
http://swiat-na-talerzu.blogspot.com/
http://feed-me-better.blogspot.com/
 http://www.mojewypieki.com/
http://www.frommovietothekitchen.pl/
http://kotlet.tv/
czy bardziej kawowo http://mrozonakawa.pl/

niedziela, 16 czerwca 2013

Dokąd tak biegniesz?

Krótko i bez zbędnych ceregieli:
nie jest to mój pierwszy blog, acz jedyny, który ma na celu pokazanie naprawdę tego, co gra mi
w duszy. Typowy lifestyle. 

Młodość wielu z nas kojarzy się z biegiem, ciągłą gonitwą, początkiem wyścigu szczurów. Pierwsza praca, miłostki, burze hormonów.
Ja mam na młodość swój sposób, który wciąż powoli odkrywam. Na moją własną młodość składają się pokój ducha, świadomość działań i szczęście.
Serdecznie polecam, ten przepis, najlepiej smakuje dzielony z bliskimi.